Samica nosorożca wygrała wybory w Brazylii

Jak samica nosorożca została kandydatką w wyborach

Jak samica nosorożca została kandydatką w wyborach w Brazylii – pełna historia Cacareco

Jak samica nosorożca została kandydatką w wyborach. Jeśli myślisz, że w polityce już nic Cię nie zaskoczy, to znaczy, że… nigdy nie słyszałeś o Cacareco – samicy nosorożca, która w latach 50. w Brazylii wygrała wybory na radną miejską, mimo że… mieszkała w zoo. To nie żart, to nie mem. To prawdziwa historia, która pokazuje brazylijskie poczucie humoru, dystans do polityki i wyjątkowy sposób protestu.


Brazylia, rok 1958 – scena gotowa na absurd

Był rok 1958. W São Paulo, największym mieście Brazylii, zbliżały się wybory lokalne. Kandydaci – jak to często bywa – obiecywali złote góry, piękne drogi, czystą wodę i życie w raju. Problem w tym, że wyborcy nie wierzyli ani jednemu słowu.

Na domiar złego, mieszkańcy byli zmęczeni korupcją i nieudolnością władz. Rozmowy w kawiarniach, na targach i w autobusach brzmiały podobnie:

„Na kogo będziesz głosować?”
„Na nikogo. Szkoda kartki”.
„A może na… nosorożca?”

I tak narodził się pomysł, który przeszedł do historii.


Kim była Cacareco?

Cacareco (po portugalsku: „stary grat”, „rupieć”) była młodą, ale pokaźnych rozmiarów samą w sobie atrakcją São Paulo. Ważyła prawie dwie tony, miała delikatne spojrzenie i apetyt na kilkadziesiąt kilogramów liści dziennie. W tamtych czasach była wypożyczona z zoo w Rio de Janeiro do nowo otwartego zoo w São Paulo – bo każde miasto chciało mieć w kolekcji egzotycznych zwierząt coś, co wzbudza „efekt WOW”.

Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że jej największą „atrakcją” nie będzie rozmiar rogu, ale… liczba głosów wyborczych.


Kampania wyborcza… bez jej wiedzy

Kilku studentów dziennikarstwa i społecznych aktywistów postanowiło zrobić eksperyment. Wpadli na pomysł:

„Skoro i tak nie mamy porządnych kandydatów, to wpiszmy na listy wyborcze imię Cacareco. Zobaczymy, ile osób się przyłączy do żartu.”

W tamtym czasie można było oddać głos na dowolne imię – wystarczyło je zapisać na karcie wyborczej. I tak, szeptem, plotką, dowcipem przy kawie – wieść rozeszła się po mieście.

Dzień przed wyborami można było usłyszeć w sklepach i na ulicach:

„Głosuję na Cacareco!”
„Ja też. Przynajmniej nie będzie kraść”.


Dzień wyborów – i rekord, jakiego nikt się nie spodziewał

21 września 1958 roku mieszkańcy São Paulo tłumnie poszli do urn. Ku absolutnemu zdziwieniu władz – 585 tysięcy ludzi wpisało na swojej karcie jedno imię: Cacareco.

To nie tylko wystarczyło, by „pokonała” wszystkich ludzkich kandydatów – to był rekord liczby głosów oddanych na jedną osobę w historii wyborów lokalnych w Brazylii.

I tak, oficjalnie wygrała… samica nosorożca.


Reakcja polityków i mediów

Politycy poczuli się upokorzeni. W gazetach pisano:

„Wyborcy wolą nosorożca od nas. To jest wyraźny sygnał dla sceny politycznej”.

Niektóre gazety światowe – m.in. „The New York Times” – opisały historię jako przykład jednego z najciekawszych protestów wyborczych w dziejach demokracji. Dla Brazylijczyków Cacareco stała się symbolem sprzeciwu wobec skorumpowanych elit.


A co na to sama Cacareco?

Oczywiście, sama zainteresowana nie miała pojęcia o swoim „politycznym sukcesie”. W tym czasie spokojnie przeżuwała liście w zoo i od czasu do czasu pozuje do zdjęć turystów. Kiedy dziennikarze próbowali zrobić jej „sesję zwycięzcy wyborów”, Cacareco – zgodnie ze swoim imieniem – patrzyła na nich z miną mówiącą: „Nie mam czasu, jem”.


Dlaczego Brazylijczycy to zrobili?

To był błyskotliwy protest. Zamiast bojkotować wybory, pokazali swoją frustrację w sposób tak spektakularny, że mówił o tym cały świat. Była to też forma ironii: „Skoro politycy i tak nic dla nas nie robią, wolimy kogoś, kto nikogo nie oszuka – choćby był nosorożcem”.


Co to mówi o brazylijskiej mentalności?

  1. Poczucie humoru ponad wszystko – w Brazylii nawet gniew wyrażany jest w formie zabawy.

  2. Kreatywność w proteście – zamiast krzyczeć na ulicy, wymyślają symbol, który trudno zignorować.

  3. Bezpośredniość – tu mówi się wprost, że „politycy są gorsi od nosorożca” i nikt się nie obraża.


Morał dla obcokrajowca w Brazylii

Jeśli planujesz przeprowadzkę do Brazylii lub kupno nieruchomości w takim kraju, musisz wiedzieć: tu nigdy nie jest nudno. Zdarzają się rzeczy, które w Europie byłyby niemożliwe – jak wybory wygrane przez nosorożca.

To oznacza, że życie w Brazylii jest pełne niespodzianek. Możesz mieszkać w luksusowym apartamencie przy plaży w Fortalezie i pewnego dnia dowiedzieć się, że w Twoim mieście właśnie burmistrzem została… papuga.